Ostatnie tygodnie nie wskazywały na tak poważną eskalację działań zbrojnych w regionie Morza Czerwonego. Armatorzy co prawda nie deklarowali powrotu do regularnego pływania przez Kanał Sueski, ale można było zauważyć większy przepływ mniejszych jednostek. Po dobrze ponad roku od rozpoczęcia kryzys adeński znów mocno dał się we znaki. Rebelianci Huti wzmogli ataki na statki handlowe a Donald Trump nakazał rozpoczęcie nalotów na Jemen. Po raz kolejny stajemy w obliczu ogromnej niepewności. Jakie może mieć to skutki? Zapraszam do lektury!
Kryzys adeński: wpływ na branżę i gospodarkę
Od listopada 2023 roku, eskalacja ataków przeprowadzanych przez rebeliantów Huti na statki handlowe na Morzu Czerwonym wywarła znaczący wpływ na globalną branżę morską. Kryzys adeński był już przeze mnie poruszany w artykułach we wrześniu czy grudniu. Poniżej przedstawiam analizę potencjalnych skutków tego konfliktu na różne aspekty sektora morskiego.
Stawki frachtu morskiego (zwłaszcza z Dalekiego Wschodu do Europy)
Ataki Huti spowodowały, że wielu armatorów zdecydowało się na omijanie Kanału Sueskiego, wybierając dłuższą trasę wokół Przylądka Dobrej Nadziei. Taka zmiana trasy wydłuża czas transportu i zwiększa koszty operacyjne, co bezpośrednio przekłada się na wzrost stawek frachtu morskiego. Według danych z początku 2024 roku, stawki za transport kontenera z Azji do Europy Północnej wzrosły do ponad 4 tys. dolarów, a do krajów basenu Morza Śródziemnego – do około 5,2 tys. dolarów, co stanowiło ponad dwukrotny wzrost w porównaniu z pierwszymi tygodniami grudnia 2023 roku.
Niezawodność rozkładów rejsów (schedule reliability)
Zmiana tras oraz wydłużenie czasu podróży wpłynęły negatywnie na niezawodność rozkładów rejsów. Armatorzy, aby zminimalizować ryzyko związane z atakami, musieli dostosować swoje harmonogramy, co prowadziło do opóźnień i nieregularności w dostawach. Taka sytuacja utrudniała planowanie logistyczne dla importerów i eksporterów, zwiększając niepewność w łańcuchach dostaw.
Prawdopodobieństwo forsowania przez armatorów Zatoki Adeńskiej i Kanału Sueskiego mimo konfliktu
Pomimo zagrożeń, niektórzy armatorzy mogą rozważać kontynuację korzystania z trasy przez Zatokę Adeńską i Kanał Sueski, zwłaszcza jeśli sytuacja bezpieczeństwa ulegnie poprawie. W styczniu 2025 roku przewodniczący Urzędu Kanału Sueskiego, Osama Rabie, poinformował o oznakach stabilizacji na Morzu Czerwonym i zachęcił armatorów do uwzględnienia tych pozytywnych zmian przy planowaniu tras. Jednakże, pomimo tych zapewnień, niektóre firmy, takie jak AP Moller-Maersk, zdecydowały się nadal unikać tego regionu ze względu na obawy o bezpieczeństwo.
Zaburzenia łańcucha dostaw
Ataki na statki handlowe i wynikające z nich zmiany tras żeglugowych spowodowały poważne zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw. Wydłużenie czasu transportu oraz niestabilność harmonogramów doprowadziły do opóźnień w dostawach towarów, co wpłynęło na działalność wielu przedsiębiorstw na całym świecie. W szczególności, niedobory komponentów do produkcji były odczuwalne w Unii Europejskiej, co podkreśla znaczenie tego szlaku dla międzynarodowego handlu.
Wpływ na PKB Egiptu w obliczu mniejszego ruchu przez Kanał Sueski
Zmniejszenie ruchu statków przez Kanał Sueski miało istotny wpływ na gospodarkę Egiptu. Prezydent Egiptu, Abdel Fattah al-Sisi, poinformował, że zakłócenia te kosztowały kraj około 7 miliardów dolarów utraconych przychodów z Kanału Sueskiego w 2024 roku. Spadek dochodów z tego kluczowego źródła wpłynął negatywnie na PKB Egiptu, podkreślając znaczenie stabilności w regionie dla egipskiej gospodarki.
Eskalacja konfliktu w Jemenie i związane z nim ataki na statki handlowe na Morzu Czerwonym wywarły znaczący wpływ na globalną branżę morską. Wzrost stawek frachtu, pogorszenie niezawodności rozkładów rejsów, zakłócenia w łańcuchach dostaw oraz negatywny wpływ na gospodarkę Egiptu to tylko niektóre z konsekwencji tego kryzysu. Długoterminowe rozwiązanie wymaga stabilizacji sytuacji w regionie oraz zapewnienia bezpieczeństwa kluczowych szlaków żeglugowych.

Kryzys adeński: najnowsze dane
Eskalacja działań Huti na Morzu Czerwonym, w tym wznowienie ataków na statki handlowe, ma poważne konsekwencje dla globalnego transportu morskiego. Poniżej przedstawiam analizę tych wydarzeń w kontekście wcześniejszych informacji.
Wzrost liczby przekierowanych statków
Według danych banku inwestycyjnego Jefferies, od początku 2025 roku nastąpił znaczący wzrost liczby statków omijających Morze Czerwone. W segmencie suchych ładunków masowych 56% statków zmieniło trasy (wzrost z 45% w 2024 roku), tankowców przewożących ropę naftową – 48% (wzrost z 35%), a tankowców produktowych – 52% (wzrost z 45%). Ponadto, 90% kontenerowców oraz odpowiednio 80% i 74% statków przewożących LNG i LPG unika tego akwenu.
Spadek ruchu na Morzu Czerwonym
Obecnie przez Morze Czerwone przepływa około 200 statków tygodniowo, co stanowi mniej niż połowę wartości sprzed dwóch lat, kiedy to liczba ta wynosiła 500 statków tygodniowo. W 2023 roku ruch przez Morze Czerwone odpowiadał za 8,7% globalnego wolumenu ładunków przewożonych drogą morską, w tym 20% światowej produkcji samochodów, 20% kontenerów, 15% produktów ropopochodnych oraz 13% ropy naftowej transportowanej drogą morską.
Zapowiedzi dalszych ataków przez Huti
11 marca Huti ogłosili zamiar wznowienia ataków na izraelskie statki w regionie Morza Czerwonego, Morza Arabskiego i cieśniny Bab al-Mandab, co zwiększa ryzyko dla żeglugi w tych obszarach. Brak precyzyjnej definicji „izraelskich statków” budzi obawy, że ataki mogą dotknąć również jednostki innych państw.
Zakłócenia systemów nawigacyjnych
Po ogłoszeniu przez Huti wznowienia ataków, United Kingdom Maritime Trade Operations (UKMTO) odnotowało zakłócenia systemów nawigacyjnych na wielu statkach w regionie, co dodatkowo komplikuje sytuację bezpieczeństwa na Morzu Czerwonym.
Wsparcie międzynarodowe i operacja EUNAVFOR Aspides
Unia Europejska przedłużyła operację wojskową EUNAVFOR Aspides do 28 lutego 2026 roku, z budżetem ponad 17 mln EUR, mającą na celu zabezpieczenie żeglugi w regionie Morza Czerwonego. W operacji uczestniczą m.in. grecka fregata Psara, dwie francuskie fregaty oraz włoski niszczyciel. Dotychczas siły europejskie zniszczyły 18 bezzałogowych statków powietrznych oraz 2 drony wodne należące do Huti.
Wznowienie ataków przez Huti na statki handlowe na Morzu Czerwonym prowadzi do dalszych zakłóceń w globalnym transporcie morskim. Armatorzy, obawiając się o bezpieczeństwo swoich jednostek, decydują się na omijanie tego akwenu, co skutkuje wydłużeniem tras i wzrostem kosztów operacyjnych. Długotrwała niestabilność w regionie może prowadzić do dalszych perturbacji w łańcuchach dostaw oraz negatywnie wpłynąć na gospodarki krajów zależnych od tranzytu przez Kanał Sueski.

Naloty na Jemen
Ostatnie naloty USA na pozycje rebeliantów Huti w Jemenie, w wyniku których zginęło co najmniej 31 osób (stan na 17 marca 2025), mogą mieć istotny wpływ na transport morski w regionie Morza Czerwonego. Stany Zjednoczone i ich sojusznicy zintensyfikowali działania militarne, aby zapewnić bezpieczeństwo żeglugi w tym strategicznie ważnym regionie. Prezydent USA Donald Trump poinformował, że wojsko rozpoczęło „rozstrzygającą i potężną” operację militarną przeciwko wspieranym przez Iran jemeńskim rebeliantom Huti, aby chronić amerykańskie i sojusznicze statki oraz wolność żeglugi.
Jednakże, w odpowiedzi na te działania, Huti ogłosili przeprowadzenie ataku na amerykański lotniskowiec USS Harry S. Truman na Morzu Czerwonym, wykorzystując rakiety i drony. Na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia ze strony USA, że do ataku rzeczywiście doszło.
Eskalacja konfliktu w regionie może prowadzić do zwiększenia ryzyka dla statków handlowych, co z kolei może skutkować wzrostem kosztów ubezpieczeń morskich i opłat frachtowych. Ponadto, obawy o bezpieczeństwo w tym kluczowym szlaku żeglugowym mogą wpłynąć na globalne łańcuchy dostaw, zwłaszcza jeśli dojdzie do zakłóceń w przepływie towarów przez Kanał Sueski.
Dodatkowo, napięcia w regionie już wpłynęły na wzrost cen ropy na światowych rynkach (o tym poniżej). Ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku rosną w reakcji na dane z Chin i uderzenie USA na pozycje Huti. W związku z tym, eskalacja konfliktu w Jemenie i związane z tym działania militarne mogą prowadzić do dalszych zakłóceń w transporcie morskim, wpływając na globalne łańcuchy dostaw oraz ceny surowców energetycznych.
USA kontynuują naloty na pozycje Huti w Jemenie, atakując magazyny broni, systemy rakietowe i bazy dowodzenia rebeliantów. Amerykańska operacja jest odpowiedzią na rosnące zagrożenie dla statków handlowych na Morzu Czerwonym, które od miesięcy padają ofiarą ataków Huti. Rebelianci zapowiadają kontynuację działań odwetowych, co może doprowadzić do dalszej eskalacji konfliktu i rozszerzenia go na inne obszary, w tym Zatokę Adeńską. Międzynarodowa społeczność obawia się, że przedłużające się walki wpłyną na stabilność regionu i pogłębią kryzys humanitarny w Jemenie. Pomimo apeli ONZ o dialog, sytuacja pozostaje napięta, a przyszłość szlaków żeglugowych przez Kanał Sueski wciąż jest niepewna.

Kryzys adeński a ceny paliw
Eskalacja konfliktu w Jemenie, w tym naloty USA na pozycje rebeliantów Huti, wpłynęła na wzrost cen ropy naftowej. W poniedziałek, 17 marca 2025 roku, ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku wzrosły: baryłka ropy West Texas Intermediate (WTI) w dostawach na kwiecień kosztowała 67,63 USD, co stanowiło wzrost o 0,67%, natomiast ropa Brent na maj była wyceniana na 71,03 USD za baryłkę, po zwyżce o 0,64% (źródło).
Dodatkowym czynnikiem wpływającym na wzrost cen ropy były informacje z Chin, które ogłosiły działania mające na celu ożywienie krajowej konsumpcji poprzez zwiększenie dochodów obywateli. Władze Chin planują m.in. stabilizację rynku akcji, wsparcie sektora nieruchomości oraz wprowadzenie zachęt mających na celu zwiększenie wskaźnika urodzeń .
Niemniej jednak, perspektywy rozwiązania konfliktu na Ukrainie ograniczały dalszy wzrost cen ropy. Prezydent Donald Trump i prezydent Rosji Władimir Putin mieli rozmawiać w tym tygodniu na temat potencjalnego zawieszenia broni, co mogłoby wpłynąć na stabilizację rynku surowców
Dodatkowo, napięcia w regionie już wpłynęły na wzrost cen ropy na światowych rynkach (o tym poniżej). Ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku rosną w reakcji na dane z Chin i uderzenie USA na pozycje Huti. W związku z tym, eskalacja konfliktu w Jemenie i związane z tym działania militarne mogą prowadzić do dalszych zakłóceń w transporcie morskim, wpływając na globalne łańcuchy dostaw oraz ceny surowców energetycznych.
Podsumowując, kombinacja napięć geopolitycznych na Bliskim Wschodzie oraz działań stymulacyjnych w Chinach przyczyniła się do wzrostu cen ropy naftowej, choć nadzieje na rozwiązanie konfliktu na Ukrainie ograniczały skalę tego wzrostu.

Podsumowanie.
Już od kilkunastu miesięcy armatorzy omijają Morze Czerwone i Kanał Sueski, wybierając dłuższą trasę wokół Afryki przez Przylądek Dobrej Nadziei. Ataki Huti skutecznie zniechęciły większość dużych firm żeglugowych, a obecna eskalacja konfliktu raczej nie poprawi sytuacji. Jeśli naloty USA nie osłabią zdolności Huti do przeprowadzania ataków, a wręcz przeciwnie – sprowokują ich do dalszych działań, to statki prędko nie wrócą na dawne trasy. Wzrost kosztów transportu, droższa ropa i możliwe dalsze napięcia geopolityczne mogą jeszcze bardziej skomplikować sytuację. Wygląda na to, że globalna logistyka będzie musiała radzić sobie z tym kryzysem jeszcze przez jakiś czas. A Ty co myślisz o tej sytuacji? Zwłaszcza w obliczu wczorajszych i dzisiejszych ataków Izraela na Strefę Gazy. Czy konflikt rozleje się na cały Bliski Wschód? Daj znać w komentarzu na LinkedIn.